czwartek, 17 stycznia 2013

bronie sie...

 Zaczynam notkę, kasuje notkę, myśli tysiące ale jakiś bałagan sie wkradł wokół i w środku. Chandra i zwątpienie krążą złowieszczo nad głową-znam to. Bronie sie przed tym stanem dzielnie- najlepiej snem ale nie zawsze się da,  zwłaszcza będąc matką dwojga. Wystarczy iskra a ja już muszę wycierać nos. Czas zastosować wszystkie znane techniki aby jak najszybciej postawić do pionu bytowanie.
Myślę o dziewczynie z Sanoka. Ładna drobna MŁODA -taki dla mnie rocznik...,hmm,...odległy. Wiele rzeczy się różni ale pamiętam doskonale jak miałam 15 lat i zaczęłam się spotykać  z Nim.  Małolata i On z tzw: 'półświatka' , karany, imponujący chłopak z 'bogatą' przeszłością. Wszyscy byli strasznie anty, przyjaciele ostrzegali, każdy pouczał i źle to widział,  mama karała, krzyczała, zakazywała, w końcu uległa, poznała i zaczęła tolerować.  Gdy miałam 17 lat mieszkaliśmy razem. Wiele już sie wydarzyło, dużo jeszcze sie stanie. Mamy dwoje dzieci a ja zdałam sobie sprawę, że spędziłam z Nim połowę mojego życia,... a przecież mogło byc zupełnie inaczej. Historia inna a za razem tak bardzo przypomniała o moich chwilach, o tym czym żyłam, jakie decyzje podejmowałam, jak sie zakochałam ..  Myślę o dziewczynie z Sanoka - strasznie mi jej żal bo całe życie jeszcze na Nią czekało i nie ważne jak wybrała, i co Nią kierowało.. Zakochanie to taki ciężki stan. Trudno wybrać dobrą drogę, zwłaszcza gdy nie mieścicie sie w standardach.
Pomijając wszystko, możliwość komentowania pod artykułami na taki temat powinna być wyłączona. Internet to bagno gdzie ludzie nie mający pojęcia o tym jak było na prawdę mogą wylewać swoje próżne żale i nieczystości.
Bronię sie jak mogę ale świat sam sie dzieje.

poniedziałek, 31 grudnia 2012

skurczł sie czas..

Tak! zdecydowanie kurczy mi sie czas! zdecydowanie moja droga zimno.. pięknie piszesz. zazdroszczę- ale tak zdrowo :) i oczekuje na każdy wpis! a już na pewno na książkę.  bo potrafisz przekształcić co myślę w posta lub zdanie, bo zmuszasz do refleksji, bo zdecydowanie na poziomie językowym jesteś miszcz :)..

a co do tego kurczenia: to nie zauważyłam Świąt, a starałam sie bardzo, uciekły w natłoku słów i zdarzeń, a tak chciałam byc uważna, bardziej niz zwykle. szybka kolacja szybkie rozmowy szybki sen obiady ludzie plany,.. Na pewno zauważyłam że w tym roku bardziej niż wcześniej został zgubiony sens tych Świąt, podstawa-to co własnie wszyscy świętowali w giga kolejkach obrzucając sie błotem i mięsem przy byle okazji..ehhh
  najważniejsze że spędziliśmy je w pełnym gronie, troche zasmarkanym ale pełnym! i juz dziś sylwester i też będziemy zasmarkani i też razem.. doborowe towarzystwo mojej trójki i czego tu chcieć więcej??

wszystkiego dobrego dla wszystkich! oby czas przestał sie kurczyć tego sobie i Wszystkim życzę!
 (jakby jednak czasem ktos tu do mnie zajrzał :) )

poniedziałek, 3 grudnia 2012

o czekaniu..

 pada śnieg. lubie gdy pada śnieg. wczoraj wyszłam na balkon w celu popatrzenia, popodziwiania, uciekania od dzieciowego gwaru, wytrzepania dywanu...no dobra zapalenia (bo niestety znów popalam i szukam wymówki-bo jak zwykle te jesienne, jak co roku, smuty i problemy wcale nie wyimaginowane, są, zawsze o tej porze roku coś złego sie dzieje najpierw dookoła a ja czekam kiedy i w jaki sposób mnie dotknie no i dziś taki dzień sądny, że może mnie dotknąć i to bardzo, to pale od rana bo nie wiem za co sie zabrać, ale ja nie o tym) no i pada ten śnieg. wieczorem jak lecą takie miękkie płatki a do tego jest niedziela to w moim mieście jest taka cisza, specyficzna inna niż np w domu gdy nikogo nie ma. taka cisza jest tylko gdy pada śnieg. pomimo wszystko, pomimo tych kłopotów i zdarzeń na które totalnie nie mam wpływu teraz, a mogłam miec kiedyś, alem nic nie zrobiła-głupia -och jak mi dziś pięknie wychodzą dygresje,  cieszy mnie ten śnieg i ta aura zbliżających sie świąt. choć już dawno wiem że nic magicznego sie nie zdarzy, a nawet mój syn wie że mikołajami jesteśmy my rodzice, (Nanuna nie chce sie tego dowiedzieć ile razy Młody chce jej wyjawić tą prawdę ryczy wniebogłosy, zatem pozwalamy jej trwać w swej niewiedzy dopóki nie będzie gotowa na prawdę) to zawsze czuje albo sie oszukuje ze czuje, iz jednak w tym roku świeta będą magiczne pod jakimś względem, jakimkolwiek. a może co roku są magiczne? a ja tego nie zauważam? przypatrzę sie w tym roku bardziej! jak będe miała czas, oczywiście,  bo zazwyczaj jest tyle pracy że dopiero w Wigilie około 16.00 orientuje sie że to już, BUCH właśnie sie owe Świeta zaczynają..
ehh tak smęce od rzeczy, bo właśnie nie wiem za co sie zabrać,  (nie to żebym nie miała za co bo mam aż z nawiązką) , przez ten czas czekania na wieści od Niego oby tylko były, oby jak najszybciej, obym nie musiała tłumaczyć dzieciom czemu Go nie ma..znów.. bo nie chce Ich kłamać, bo już za dużo rozumieją, bo pomimo Jego prośby że jakby co że jakby jednak..to za nic mam Im nie mówić prawdy..chyba nie będę umiała jej nie powiedzieć. bo tak, bo to są dwie z niewielu osób najważniejszych w moim życiu, bo to są Nasze dzieci.. bo tak!

niedziela, 25 listopada 2012

spać!!

Uwielbiam spać sama.. a tu juz tylko kiedy zaczynają się godziny wieczorne, a robi sie to całkiem wcześnie o tej porze roku,  łażą za mną jak cienie. najpierw Nanuna ze skrzywioną buźką ja sama mamusiu nie zasne,  ewntualnie: jesteś okropną matką nic mnie nie szanujesz i obrażona cała we łzach zasypia- sama i śpi (do czasu). potem Młody Człowiek ale ja chce z Tobą i tak z pierdylion razy powtórzy i przeważnie kończy sie tym że zasypiam na jego wąskim JEDNOOSOBOWYM łóżku i śpie (do czasu). a jezeli jakimś cudem uda sie że śpią, każde w swoim pokoju i bez dodatku matki obok, zalega koło mnie luby i przygniata mnie wielka łapą i na nic moje utyskiwania ,że po prostu lubie spac sama, ewentualnie rozwalona na 3/4 łoża i bez oddechu kogokolwiek w kark/szyje/twarz,  i nie ma to nic wspólnego z naszym związkiem..ehhh nie pamiętam kiedy sie ostatnio wyspałam. dziś w nocy pomiędzy dwojgiem, którzy jakimś cudem zawsze w środku nocy wiedzą w którym łóżku mnie znaleźć, czułam sie jak miedzy dwoma szpikucami z niekończącą się liczbą kolano-łokcio wypustek, i ta kołdra naciągnięta nade mną bo każde trzyma zacięcie swój koniec a mnie jest zimno! ehhh..

z zapisków niezwykłych dziecięcych tekstów:

1.mamusiu serce mnie bije od środka!! a ja mam wizje serca z reklamy ORANGE w moich rękawicach bokserskich

2. w wannie rozmowy pomiędzy Młodym a Nanuną
N: wiesz ja to bym chciała jak dorosnę pomagać innym dzieciom.
M: nooo możemy wozić malutkim murzynkom czekoladę ciężarówkami do Afryki  (?????)
N: jedna pełna białej i kierować będzie mama bo lubi białą, a druga ciemnej ale mlecznej bo gorzka to jak nie czekolada

a jak nam sie nie uda to będę lekarzem zwierzątczyńskim..

3. po wycieczce szkolnej z której Młody jak  zwykle przywozi jakiś kamień, tym razem kawałek oszlifowanego szkiełka:
Luby: Młody ale Ty wiesz że to jest szklo?
Młody: tak
L: a wiesz z czego zrobione jest szklo?
M: nie
L:  no zgadnij!
M: a co to jest gadnia?

Po tej samej wycieczce Młody Człowiek wyskoczył z hasłem:

wiesz mamo a my byliśmy w takim muzeum gdzie były takie starożytne zabawki, no wiesz takie jak ty sie jeszcze niemi bawiłaś...

ehh o tak Syneczku czuje sie dziś starożytnie przez to niekończące sie niewyspanie
i co najgorsze to wiem że mi minie gdzieś dopiero około lutego. 





czwartek, 15 listopada 2012

negocjacje

od rana negocjacje.
najpierw z samą sobą: jak nie wstaniesz teraz to jak zwykle bedzie poranek w pośpiechu i nerwach, ale może jeszcze trzy minuty jednak nic nie zmienią a zbawiennie zadziałają na moje wkońcuwyspaniesie, nie! juz jest deadline na wstanie albo teraz albo bierzesz na klate spóźnienie Młodego Człowieka na pierwszą lekcje. Fak-musze wstać!
po nerwowym w pośpiechu poranku, negocjacjach w co Nanuna sie ubierze i czy Młody Człowiek sam sie spakuje,  w samochodzie z ekipą: ja chcę pączusie serowe na śniadanie, a ja kcem to co On - wturuje Nanuna. A ja chce gwiazdke z nieba. to ja po przedszkolu Ci ją narysuje pokoloruje, jak wolisz srebrną czy złotą? bo ja nigdy nie mogę sie zdecydowac jakiego są koloru, wytnę i Ci ją dam, a Ty dla nas pączusie ale teraz, stoi? skapitulowałam.
a po chwili pytanie Młodego: Mamo, a co to jest karafka? wytłumacyłam. to ja ją narysuje też w szkole w kilku wersjach i będe dawał tym co mi mówią że chcą 'słonia w karafce' i też bedzie działac, tak? pierwszy raz słysze o słoniach w karafkach.
no i w pracy negocjacje negocjacje negocjacje.co dalej zgotuje dzień?

środa, 14 listopada 2012

początek

kilka ostatnich dni upłynęło mi na czytaniu historii innych, zupełnie obcych mi ludzi. Zaczęło sie od Chustki (kto ją pozna wiele zyskuje, choć bohaterki już nie ma wśród żywych), potem przez jej 'czytaczki' i przyjaciółki, poznałam kawałek życia blogowego. dużo przemyśleń i zdarzeń przez ten okres przytrafiło mi sie.  przede wszystkim zauważyłam bardziej dosadnie jak życie ucieka a ja je gonie,  jak sie zmienia, jak czas jest pojęciem względnym i minuta może tak wiele zmienić.
nie chce miec popularnego bloga nie chce mieć czytaczy i podglądaczy nic nie wnoszących w moje życie. chce zapisać myśli i zdarzenia. chce je pamiętać i wracać do emocji które budzą sie na chwile a potem gasną i jakos giną w mojej głowie a zapisane może znów odżyją i mnie czegoś bardziej nauczą.
chce żeby kiedyś, być może, moje dzieci mogły przeczytać o sobie o swojej mamie i jej życiu. niektóre chwile rejestruje, pławie sie w nich, uśmiecham sie lub płacze i szarpię sie a potem to mija i znów ginie. na pewno kształtuje mnie jako osobę ale zamazane po czasie już nie wygląda tak jak dziś.
przypomniałam sobie jak będąc młodą siksą nie ceniącą czasu pisałam dużo. takie pamiętniki. jak bardzo chciałabym móc je odnaleźć, przypomnieć sobie. jedyne co pamiętam, to że zapisane myśli sprawiały mi dużo radości, wyglądały inaczej niż tylko ułożone w głowie i wywoływały w większości pozytywny łańcuszek innych zdarzeń i przemyśleń.
a więc do dzieła! czy coś z tego wyjdzie?-nie wiem. czy moje życie jest warte opisywania? czy może jest nudne i marnuje tylko przestrzeń w tej sieci.. myślę że nie ale upewnie sie po CZASIE który właśnie mnie zmusił do tego żeby pisać bo zamazuje we mnie zbyt dużo. a więc witaj mój blogu, marketingowo mówiąc moje 'miejsce w sieci' :)